kobieta, która intryguje mnie od zawsze. jest wszędzie i nie mówię tu o moim pokoju pełnym plakatów, kalendarzy, książek poświęconych słodkiemu aniołowi. mam na myśli rzeczywistość. MM pozostanie nieśmiertelna na zawsze. nigdy nie będzie dość jej biografii, często kontrowersyjnych, zdjęć, relacji z życia prywatnego. niezależnie od tego jaką ocenę wyda jej społeczeństwo, zawsze będzie obecna, i nie (jak to złośliwi) określają przez zaszufladkowanie jako symbol seksu, ale przez swoją tajemniczość i wyjątkowość. Marilyn to dla mnie nie tylko piękna kobieta. chociaż jej uroda i styl klasyfikują ją jako istotę idealną, to nie wydatne usta, malowane pięcioma kolorami szminki, sprawiają, że tak bardzo ją podziwiam. irytują mnie negatywne oceny na temat osobowości Monroe. mam wrażenie, że osąd głupiej blondyneczki, która była marną aktorką, jest wydawany przez ludzi, którzy tak naprawdę nic nie wiedzą o tej kobiecie i jej niezwykłej historii. na pewno miała wiele wad, co jest podkreślane na każdym kroku. spóźniała się, była trudna we współpracy ze względu na swój idealizm... ale dla mnie to wyjątkowo inteligentna i wrażliwa kobieta, która dążyła do tego by być ponad rzeczywistością Hollywood. starała się być idealna w obawie przed odrzuceniem. jedyne czego tak naprawdę pragnęła to być kochaną. jej prywatne zapiski ukazują stronę MM, której nikt nigdy nie spodziewałby się odkryć, bo przecież "to tylko głupia blondynka". "MM. Fragmenty" to kopalnia moich ulubionych cytatów, twórczości Marilyn, jej przemyślenia i tak naprawdę prawdziwa osoba - Norma Jeane zwana Marilyn Monroe. mogłabym pisać o niej referaty, bo jest dla mnie niekwestionowanym cudem, zamiast tego moje ulubione zdjęcia:
jedna z najpiękniejszych kobiet na ziemi, zbyt delikatna na czasy, w których przyszło jej żyć nieustannie potrzebująca zrozumienia, bliskości, miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz