wtorek, 11 czerwca 2013

HELLO MRS. CARTER!



wybierając się na koncert nie ukrywałam, że nigdy nie byłam "wielką fanką", bo mam szacunek do ludzi, którzy naprawdę uwielbiają swoich muzycznych idoli i traktują podobne okazje jako coś bardzo wyjątkowego. bardzo chciałam przekonać się o fenomenie piosenkarki. każdy kolejny dzień w oczekiwaniu na koncert stresował mnie jeszcze bardziej. miałam wiele obaw, bo nigdy nie miałam okazji by doświadczyć czegoś podobnego. Stadion Narodowy odrobinę mnie przeraził, bo jest ogromny! miejsca mieliśmy bardzoooo wysoko, a alejki między rzędami są bardzoooo wąskie :) w sekundę prysła nasza wizja skakania w rytmie ulubionych piosenek! oczekiwanie na występ nie dłużyło się nawet mimo małego opóźnienia. w powietrzu czuć było niesamowitą atmosferę... z zazdrością patrzyłam na ludzi, którzy zdecydowali się na "płytę", tak naprawdę to właśnie im najbardziej udzielały się muzyczne emocje. w internecie jest mnóstwo filmów z trasy koncertowej, więc zrezygnowałam z wstawiania filmów kiepskiej jakości i jeśli mam być szczera - i tak nic tego nie odzwierciedla. czego? piękna. piękna, które wzruszyło mnie tak bardzo, że popłakałam się ze trzy razy. z chwilą, gdy pojawiła się na scenie, wiedziałam, że do końca życia będzie dla mnie Królową. jej głos chwytał za najdelikatniejszy punkt mojej duszy, podejrzewam, że nie tylko mojej. to nie był zwykły koncert, jakiego wizja prześladowała mnie każdego dnia - playback, albo okropny fałsz, bo przecież nie można robić wszystkiego perfekcyjnie. nie mogłam się bardziej mylić. co prawda, "Queen B" przypominała swoim fanom w zabawny sposób, że nie jest ideałem, ale tym samym udowodniła swoją wielkość. jestem nią całkowicie oczarowana. piosenki, które wykonywała w swoich starannie dobranych strojach (bez sensu wymieniać jakich, każdy fan mody już dawno zapoznał się z projektami scenicznymi najlepszych artystów w swoim fachu), zyskiwały nowy charakter, jej wykonanie na żywo, udowodniło mi jak ważna w moim życiu jest muzyka. teksty piosenek nie muszą być niesamowicie ambitne, by oddziaływać na odbiorcę. ta niesamowicie piękna kobieta swoim występem sprawiła, że będę ubóstwiać ją do końca życia. według mnie jest najlepszą piosenkarką, tancerką, idolką. odebrałam wrażenie, że jest całkowicie normalna, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. wzruszyła, zachwyciła, rozbawiła tysiące. i moje małe serduszko będące niczym wobec bezwarunkowej miłości fanów jakich zgromadziło przedstawienie. do dzisiaj przeżywam występ, naładowany niesamowitymi emocjami, przepięknymi melodiami, zachwycającym głosem. tak naprawdę żadne słowa nie są w stanie wyrazić jak bardzo niesamowita była. do dzisiaj mam dreszcze przypominając sobie królewskie "wejście"... 


jak zawsze towarzyszyło mi Spicy Glam :) byli też Kej i Szymon, których pozdrawiam (prawdopodobne, że odnajdę u nich zrozumienie dla tego co napisałam) :) przyłączyli się też Karl, Coco, Miuccia i Vivienne. wszyscy razem bawiliśmy się świetnie. XOXO!


tyleee miłości dla niejjj!


dzięki jej wyjątkowości, zwykłe "What's up?" wywołuje dreszcze i już nigdy więcej nie będzie zwykłe...


piątek, 24 maja 2013

AIN'T LAURENT WITHOUT YVES. RIHANNA FOR RIVER ISLAND.

Witajcie! Szok, zdałam maturę! Aaaa, musieliście trzymać mocno kciuki! Serce mi rośnie, kiedy pomyślę ile teraz będę miała czasu - już od tak dawna planowałam rewolucje na blogu i chyba wreszcie nadszedł czas, by Was czymś zaskoczyć :) po miesiącu nieobecności miałam plan, by codziennie coś wstawiać, ale post raz w tygodniu moim zdaniem wystarczy. Jeszcze Wam ten blog obrzydnie, obiecuję! a dziś zacznę od detali...


Według mnie, zwykłej szarej myszki w potężnym świecie mody, Hedi Slimane okrył się hańbą. Osobom, które interesują się zawiłą rzeczywistością strefy fashion, za pewne znany jest fakt, że nowy dyrektor kreatywny marki Yves Saint Laurent, zdecydował się zmienić nazwę na... Saint Laurent Paris... Adekwatne jest użyć słowa, którego się wystrzegałam - "lamerskie". Tupet i brak szacunku dla osoby, która kreowała przez wiele lat wybitność własnych produktów. Nie będę aspirować tu na samozwańczą wyrocznię mody, ale swoje zdanie wyrazić musiałam. Nienawidzę podróbek, ale t-shirt, który możecie dziś zobaczyć jest moją deklaracją. Kultowe t-shirty z logo YSL, za pewne staną się jeszcze bardziej niedostępne niż dotychczas, a ich cena wzrośnie z powodu statusu vintage. 


Kultowe już lustrzanki, stały się numerem jeden na mojej liście "must have". Refleksy są niesamowicie stylowe, look z odpowiednimi dodatkami staje się ciekawszy. Mi jak zawsze chodziło o niezawodny pierwiastek glam. a mówiąc o glam... Spicy Glam, przerosło moje oczekiwania. Marka tworzy coraz piękniejsze bransoletki - wykonane z dbałością i z naciskiem na dobrą jakość. Cudowne kolory bransoletek idealnie zdobią nadgarstki kobiet, w tym moje. Taka kolorowa bomba ubarwia także otaczającą rzeczywistość! :) jeżeli jeszcze nie zapoznaliście się z ich ofertą, zapraszam Was do odwiedzenia ich pod linkiem powyżej. to idealny sposób na prezent, a okazji nigdy nie brakuje, prawda? :) Mnie zachwycają pastele i neony w towarzystwie pozłacanych zawieszek - skrzydło aniołka zdobyło moje serce!


skoro dzisiejszy post taki na luzie, to może napiszę to raz, a dobrze. Bloga piszę dla siebie. Nie jestem jedną z blogerek, która zarabia na blogowaniu, a więc też nie traktuję tego jako pracy. Blog jest moją pasją i myślę, że jeszcze długo będę się w to bawić. Wiem, że moi czytelnicy są bardzo wyrozumiali więc nie będę miło reagować na pretensje o to, że zbyt długo nie dodaję posta. Dodam wtedy, kiedy będę uważać go za odpowiedni do publikacji. Nic tu nie odwalam, staram się, by zawsze było napisane z sensem, by zdjęcia były jak najlepszej jakości. Osoby, które szukają blogów, które aktualizują się codziennie, powinny poszukać gdzie indziej. Moim zdaniem nie jest to blogowanie, tylko pamiętnikarstwo. Być może niektórym wydaje się to fajne, być może kiedyś tu też tak będzie. Na obecną chwilę wiem jedno - teraz tak NIE jest. Uważam, że szczerość przede wszystkim, nie każdemu musi to pasować. Wszystkich swoich czytelników szanuję, chyba nie jestem zbyt wymagająca, pragnąc tego samego od Was. a teraz przejdźmy do rzeczy... :)












Moro, królowało. W mojej szafie, nie straciło swojej pozycji i nadal mam ochotę na eksponowanie go w luźnym, wygodnym wydaniu. Mimo, że jedno z moich guru - Karl Lagerfeld - określiło, że noszenie dresów przez kobietę świadomi o poddaniu się, to moim zdaniem te poddanie się może być całkiem stylowe.  Podwinięte spodnie w zestawieniu z szpilkami, które są dla mnie kwintesencją słodkości i ekstrawagancji  ładnie eksponują nogi, takie połączenie chociaż dosyć nietypowe sprawia, że niewiele potrzeba by unicestwić stereotypowe znaczenie dresów. Pod żadnym pozorem nie można nosić kompletów, no chyba że mamy zamiar przeleżeć w domu cały dzień, to mój ulubiony kostium na takie okazje! :) Ostatnia kolekcja Rihanny bardzo mnie zawiodła. Jeżeli odbiorcami miały być blogerki ślepo podążające za stylem dziewczyny lekkich obyczajów to piosenkarka odniosła gwarantowany sukces. Naprawdę nie rozumiem jak tak piękna dziewczyna może nie szanować siebie samej stylem ubierania się, zwłaszcza, że czasami stylizacje "Riri" są zachwycające. Jednak zdecydowałam się na szarą bluzę, przypominającą amerykańską "bejsbolówkę", która od dawna była obiektem moich poszukiwań.  Wydawało, by się że każda część tego looku jest z innej bajki. Tak właśnie lubię, balansować na granicach stylów, najważniejsza jest zabawa modą, a nie bezmyślne podążanie za nią. Dziś krótko, mam sporo rzeczy do zrobienia, poza tym muszę nadrobić zaległości na blogu. Razem z moją K. jadę na koncert Beyonce! Nie wierzę, ale tak bardzo się cieszę! Zapraszam Was na mój Instagram, o ile zakaz robienia zdjęć jest jedynie plotką to możecie się spodziewać relacji na bieżąco. Tymczasem, lecę przygotowywać dzisiejsze świętowanie wakacji i stylizacje na zbliżające się dni, kocham Was, XOXO!

  • IMPERIAL MORO PANTS 
  • VIEVIENNE WESTWOOD LADY DRAGON HEELS
  • YSL FAKE T-SHIRT - ALLEGRO
  • RIHANNA FOR RIVER ISLAND BASEBALL JACKET
  • SPICY GLAM BIJOU


środa, 24 kwietnia 2013

Trzymaj Fashion. Safari Madame.

,
  Przychodzę do Was wraz z wiosną,  stęskniłam się za blogowaniem, a więc także za kontaktem z Wami. Marzyłam o cieple i słońcu, niestety nie mogę się tym w pełni cieszyć. Podczas moich usilnych starań w sprawie chwilowego zapomnienia o maturze, natknęłam się w internecie na konkurs organizowany przez Allegro zatytułowany "Trzymaj Fashion". Zazwyczaj przechodzę obok konkursów obojętnie, ale tym razem coś mnie tknęło. Widocznie uznałam to za miłą odskocznię od problemów dnia codziennego z jakimi spotykają się teraz maturzyści :) Przejdę do konkretów, a więc pisania posta, nienawidzę użalać się nad sobą, a na pewno nie dłużej niż przez trzy zdania!

Kategorią, którą wybrałam jest Denim/Safari. pozostałe, czyli Neon i Kontrast, wydają mi się ciekawe, ale moim zdaniem neonowy trend stał się zbyt powszechny, by mógł uchodzić za wyzwanie lub zaskoczenie. Mimo że uwielbiam neonową limonkę, postanowiłam zdecydować trochę na przekór sobie, a raczej moim upodobaniom. Nie istnieje zwierzęcy print, który by mi się nie podobał. Jeżeli coś jest w cętki - z pewnością to pokocham! Aczkolwiek, wykorzystanie panterkowego printu w stylizacji zatytułowanej Safari wydało mi się zbyt oczywiste i... nudne. Jeansu ani motywów zwierzęcych nie wykorzystałam, zdecydowałam się więc na kolory, kojarzące się z tematem. Zgodnie z regulaminem konkursu interpretacja tematu jest dowolna. Puściłam więc wodzę wyobraźni i odrzuciłam koszulę khaki wraz ze skórzanymi szortami, które stały się pierwszym pomysłem, to byłoby według mnie zbyt łatwe. Moją wizję opanowała elegancka dama, utożsamiająca się z przygodą i nieznanym, ale w eleganckim stylu. Stworzenie kreacji współczesnej Jane, ukochanej Tarzana, stało się moim celem. Oprócz tego, że kocham beż, do skompletowania tej stylizacji skłonił mnie również fakt, iż trend TOTAL LOOK zdobywa serca coraz większej ilości osób. Miejska dżungla wymaga od kobiet zorganizowania, ale jak dla mnie także nienagannego wyglądu. Właśnie dlatego wybrałam temat Safari, wydał mi się bardzo współczesny. Koturny czy baleriny? Każda z nas powinna wybrać sama. Wysokość obuwia nie jest wcale gwarantem dobrego wyglądu, czy kwintesencją elegancji. Wszystko zależy od naszego poczucia stylu, bo jak powiedziała moja idolka Marilyn Monroe: "Dajcie kobiecie odpowiednie buty, a zdobędzie w nich cały świat.". Taka dewiza powinna nam udowodnić, że najważniejsze, by pozostać sobą w kreowaniu własnego stylu. Nawet szpilki Christiana Loubotin'a nie uczynią chodu Tyranozaura bardziej eleganckim, jeżeli nienawidzimy wysokich obcasów.  Moim zdaniem płaszcz w klasycznym kolorze jak czerń czy beż powinna mieć każda kobieta, która kocha elegancję. Wyjątkowość płaszcza polega na tym, że komponuje się świetnie zarówno z małą czarną jak i z ulubionymi trampkami w parze z jeansowym spodniami. Uwielbiam takie metamorfozy, więc beżowy płaszcz towarzyszy mi już kilka lat i posłuży pewnie jeszcze kilka ze względu na swoją bardzo dobrą jakość. Nie warto inwestować fortuny w jedno sezonowe szmatki, ale właśnie w takie klasyki. Tyle o mnie. Mam nadzieję, że stylizacja przypadnie Wam do gustu i zachęcam byście wyrażali swoje opinie na temat mojego wyboru :)

By zachować stan kompromisu między opiniami na temat ilości zdjęć publikowanych na blogu, zdecydowałam się na kolaż, by skrócić czas przeglądania dla tych, którzy uważają, że jest ich za dużo, natomiast ilość powinna odpowiadać czytelnikom, skarżącym się na na małą liczbę zdjęć, mam nadzieję, że nie jest źle! :)


Moją stylizację uzupełniają ulubione dodatki, czyli oczywiście bransoletki Spicy Glam, które z każdym dniem zachwycają mnie coraz bardziej - uwielbiam mieszać ich kolory, tak by razem komponowały ciekawą całość. Pozłacane elementy są bardzo eleganckie, zachęcam Was do zapoznania się z nowościami na Facebooku Spicy Glam (klik i jesteście na miejscu)


Od chwili gdy poznałam markę Tous, a było to na wieki przed wejściem firmy na polski rynek, zakochałam się we wszystkich projektach. Przesłodkie Misie wyglądały dla mnie wyjątkowo, wkomponowane w wymyślne złote ozdoby. Większość biżuterii w kolekcji marki posiada wygórowaną cenę, ale umiłowanie dla pięknych rzeczy nie mogło mnie powstrzymać przed zdobyciem pary kolczyków z różowym kwarcem. Odtąd Misie Tous towarzyszą mi dzielnie każdego dnia i poprawiają humor za każdym razem, gdy przypomnę sobie o ich pozytywnej energii.

 SPODNIE - REVIEW | BUTY - LACOSTE | T-SHIRT - ROBERT KUPISZ | KURTKA - ZARA

Być może już Wam o tym wspominałam, być może było to gdzie indziej, ale zawsze było. Zainteresowanie modą męską. Zawsze intrygował mnie styl mężczyzn, trendy, którym ulegają, kochałam styl metroseksualnych jak i zupełnie casualowych facetów. Moim zdaniem każdy z nich ma ciekawy pogląd na modę. Uwielbiam oglądać zdjęcia, które niejednokrotnie mnie inspirują. Nie potrafię określić jaki typ uwielbiam najbardziej, sprzeczność tą potwierdza chociażby fakt, że stylizacje Kanye West'a przyspieszają bicie mojego serca, a gdy zobaczę nowy look Mariano Di Vaio muszę zapisać go na dysku, by wielokrotnie pózniej wracać do zachwycania się męskim wyczuciem stylu. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie stylizowała mężczyzn mojego życia, zawsze muszę im się wtrącić, lubię doradzać. Dziś prezentuję Wam jednego z nich :) Uwielbiam S. w takich kolorach, nie ukrywam że wybór ten został przesądzony również tym, że tego dnia upodobałam sobie podobną kolorystykę ;) Całość bardzo wygodna, ale i stylowa. Mimo ogólnego sprzeciwu młodocianej "inteligencji" doceniam styl SWAG i jego nutka została przemycona w luźnych, ale nie workowatych spodniach (które moim zdaniem noszą chłopcy, a nie mężczyźni). Moim zdaniem wysoki facet wygląda najlepiej w wąskich spodniach (oczywiście, nie muszą być to rurki!) i butach za kostkę - wszystkie atrybuty męskiej postawy są dopieszczone. Koszulki Roberta Kupisza zdobyły moje serce, S. nie trzeba było długo namawiać. T-shirt z orzełkiem stał się zdecydowanie jednym z jego ulubionych. Moje ulubione pokażę Wam już niedługo i poszerzę trochę ten temat, polscy projektanci powinni być zdecydowanie bardziej doceniani :) Całość uważam za świetną bez udawanej skromności mogę stwierdzić, że dobrze doradziłam mojemu modelowi :) Nie bez przyczyny dziś pojawia się męski wątek w poście. Bardzo chciałabym, by pozostał na dłużej, od dawna myślałam o takim rozszerzeniu bloga, mam mnóstwo pomysłów i na pewno wcielę je w życie. Będzie to powolny proces, ale zależy mi przede wszystkim na jakości! Potraktujcie to jako zapowiedz zmian, co o tym myślicie?

KOTURNY - ALDO | SPODNIE - ZARA | PŁASZCZ - SINEQUANONE | TORBA - MICHAEL KORS | BRANSOLETKI - SPICY GLAM FB
Jak zwykle: XOXO, moi Kochani :)

sobota, 23 marca 2013

far far away from Aspen


witajcie :) w dzisiejszym poście możecie zobaczyć, moją interpretację rewii mody w Aspen, o którym pisałam w poście świątecznym. jedyne co kocham w zimie oprócz świąt i widoku nietkniętego, puszystego śniegu jest możliwość wyjazdu w góry. widoki są przepiękne, górskie powietrze koi moją duszę, a stok narciarski jest doskonałą okazją do uprawiania sportu, którego tak mało jest w moim życiu. na szczęście uwielbiam jeździć na nartach. z biegiem lat oprócz doskonalenia swoich umiejętności coraz bardziej zaczęłam dbać o to, by przy okazji też stylowo wyglądać :) jak wiadomo, potrzebne są bardzo ciepłe rzeczy, by wytrwać chociaż chwilę i w narciarskich strojach nie ma miejsca na delikatne, eleganckie ubrania. w swoim looku chciałam wprowadzić nutkę GLAM. pokusiłam się o zmodyfikowanie zwykłego stroju i założyłam cekinowe spodnie, które były skazane na dno szafy. przyciągały uwagę, ale nie żałuję. strój wyróżniał się na tle innych i był w moim stylu. wbrew opiniom, Moonbooty to najlepsze buty zimowe jakie istnieją. moim zdaniem są śliczne! zawsze marzyłam o srebrnych i tak naprawdę to one zapoczątkowały kompletowanie mojego stroju. oprócz tego, że świetnie wyglądają, nie ślizgają się na śniegu - ani razu się w nich nie przewróciłam! całości dopełniła bluza, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia. dzisiaj bardzo krótko, ponieważ zdjęcia mówią same za siebie, chciałam pokazać Wam, że zajmowanie się sportem i wypoczynek mogą być stylowe. nie lubimy nudy! xoxo


śnieg zmienia mnie w małą dziewczynkę... :)


OKULARY/SUNNIES - H&M
BLUZA/SWEATSHIRT - GLAMOROUS in PEEK & CLOPPENBURG 
SPODNIE/PANTS - VERO MODA
BUTY - MOONBOOT

wtorek, 5 marca 2013

I don't mind if you HATe me


w moim dniu postanowiłam, że sama zrobię sobie prezent i napiszę coś do Was, bo dawno mnie tu nie było! to piękne, że wiosna już tuż tuż. wiosenna pogoda, wiosenne trendy - to wszystko już wkrótce będzie na porządku dziennym. korzystając z tego, że wokół jest tak pięknie, przedstawiam Wam look, który jest adekwatny do sprzyjającej nam pogody. widać jeszcze moje poprzednie ombre, zdjęcia zrobione dwa miesiące temu! jak już wielokrotnie Wam wspominałam, uwielbiam wszelkie okrycia wierzchnie, które nie są bezkształtną puchową kurtką. futerka wydają mi się najlepszą alternatywą na cieplejsze dni zimą oraz okres w oczekiwaniu na wiosnę. futra wzbudzają kontrowersje, ale też zdobywają serca wielu. szalenie modne od kilku sezonów przechodziły rewolucję - od synonimu luksusu i elegancji, aż po swoją kolorową odsłonę w nieco kiczowatym wydźwięku. w tym przypadku najbardziej zachwycił mnie pokaz kolekcji zimowej 2012 Blumarine, której jestem fanką. futra czy to naturalne czy w wersji fake fur są nieodłącznym elementem w świecie mody. coraz popularniejsze stają się sztuczne futra i są postrzegane nawet lepiej niż te naturalne. kuszą dobrą ceną, a więc można się na nie zdecydować bez obawy, że za rok  będą niemodnym obciachem. swoje okrycie wybrałam w neutralnym kolorze ze względu na to, że uwielbiam bawić się dodatkami. czarne wydało mi się zbyt oczywiste, a szary beż już od dawna jest jednym z moich ulubionych i pozwala na większe pole do popisu niż futro w mocnym kolorze, w którym szybko można stać się rajskim ptakiem, czego akurat nie uważam za wielkie osiągnięcie, a komiczny wygląd. postanowiłam moją futerkową manię wesprzeć wiosennym trendem, który całkowicie zdobył moje serce - metalicznym błyskiem, który był widoczny już w kolekcjach Fall 2012 i tym bardziej cieszę się, że jest aktualny również wiosną 2013. co prawda zdjęcia nie oddają uroku spodni w wężowy print, ale ich lekka poświata bardzo spodobała mi się w tym połączeniu i uznałam to za najlepszą kompozycję, by podkreślić moje umiłowanie dla elegancji połączonej z ekstrawagancją. stali czytelnicy wiedzą jak bardzo kocham zwierzęce motywy, a miksowanie  kilku trendów to dla mnie najlepszy sposób na dobrą stylizację. oczywiście wszystko z przymrużeniem oka... ;)


kapelusz jako dodatek już dawno zyskał u mnie miano najważniejszego z akcesoriów. uwielbiam to jak pozwala mi zmieniać się w zależności od mojego życzenia - z eleganckiej damy w kamelowym płaszczu do  modnej ekscentryczki w pozytywnym tego słowa znaczeniu. nakrycia głowy mają bardzo duży wpływ na tworzenie stylizacji, którą (dobrze dobrane) doskonale uzupełniają, a także wpasowują się w mój styl. szczególnie lubię te z dosyć dużym rondem. są moją zasłoną, kiedy mam kiepski dzień, ale także dodatkiem, który noszę z lekkim dystansem do siebie. czuję się kobieco i stylowo. długo nie mogłam się przekonać do tego typu akcesoriów, ale to doskonały dodatek, który już zawsze będzie nieodłącznym elementem mojej garderoby w parze z pewnością siebie. moja przygoda z modą zaczęła się, a przynajmniej tak celuję, w 2006 roku. nie ma co bez sensu powtarzać śladem innych bezmyślnie "od dziecka". nie oszukujmy się. wtedy stało się dla mnie możliwe rozumienie MODY. z wiekiem pokochałam ten świat. być może kiedyś poświęcę temu post, ale wspomniałam o tym, bo pamiętam dobre czasy stylio.pl, które było dla mnie kopalnią inspiracji. na wiele lat przed tym jak MINX NAILS w ogóle pojawiły się w Polsce, podziwiałam je na zagranicznych blogach. srebrne naklejki wybrałam ze względu na utrzymanie metalicznego klimatu stylizacji. na paznokciach wyglądają świetnie - jak małe lustereczka. udało mi się kupić je w Douglasie za jedyne 10 zł, co wydaje się być prawdziwą okazją w porównaniu z tym, co warszawskie salony liczą sobie za taką usługę (180 zł), na pewno profesjonalne naklejki trzymałyby się dłużej, ale jeszcze nie zwariowałam. z resztą mam bardzo zdolną mamę, która potrafi wyczarować na moich paznokciach najpiękniejsze cuda. podobna kolorystyka została również wybrana w bransoletkach Spicy Glam, w których nigdy się nie odkocham. stanowią doskonały dodatek w stylizacjach, a neutralne kolory pozwalają nam na noszenie ich na wiele sposobów. torebka z frędzlami, którą widzicie na zdjęciach przyprawiła mnie o szybsze bicie serca, a w moich oczach pojawił się błysk, sprint do kasy był najszybszym w moim życiu.





FUTERKO/FAKE FUR - ZALANDO przecenione i dostępne :)
TORBA/BAG - WOJAS
KAPELUSZ/HAT - H&M
KOTURNY/WEDGES - KAZAR
BRANSOLETKI - SPICY GLAM

czwartek, 14 lutego 2013

love you by my striped heart


 święto zakochanych jest dosyć specyficzne. ma swoich oddanych fanów i zagorzałych przeciwników. walentynki nigdy nie miały dla mnie większego znaczenia. no dobra, może trochę w podstawówce. powszechnie znienawidzony przez samotników dzień był sobie, po prostu. nie wiem jak jeszcze ludziom nie znudziło się publiczne obwieszczanie jak bardzo o to nie dbają. skoro tak jest, nie widzę sensu w tym egzaltowaniu się obojętnością, po prostu zignorujcie 14 lutego, tak jak logicznie powinniście zrobić. post jest zdecydowanie dla entuzjastów święta zakochanych. oczywiście świat by się bez niego obył, ale publikuję to, ponieważ miałam dziś wyjątkowo świetny humor. obecność właściwych osób w naszym życiu, może tak wiele zmienić w poglądzie na świat. komercyjne walentynki przemieniły mnie w rozchichotaną dziewczynkę. wcale nie były nadmiernie słodkie jakby to sobie "hejterzy" mogli do "porzygu" wyobrażać. nie lubię dostawać kwiatów, chyba że są to piwonie. a jakaż była moja radość, kiedy dostałam czerwony bukiet. dzień całkowicie mnie zaskoczył, bardzo pozytywnie. i cieszy każdy gest. uważam, że każdy powinien chociaż w tym dniu znaleźć chwilę dla najbliższych. no dobra, nie mam ochoty Was na siłę przekonywać, więc przejdę do tego co mam na sobie. glitterowa Furla jest perełką w mojej kolekcji torebek. nie wykorzystuję jej często w swoich outfitach, więc właśnie na nią przyszła dziś kolej :) argumentem "za" był również jej kolor, na którego punkcie oszalałam tego sezonu. dodatkowo to chyba najbardziej walentynkowy kolor z palety barw. warto kupić ten fason, przypominający legendarną Speedy Louis Vuitton. z roku na rok zyskuje klasy, a wybranie dodatków w mocnym kolorze zawsze ożywi Wasze stylizacje. nie jest to wymarzona torebka na noszenie książek, ale czerwone cudo jest warte męczenia się :) czerwień zawsze będzie trendy. ma wiele odcieni, które co roku pojawiają się w kolekcjach projektantów, rządzących światem mody. to czerń XXI wieku. jeśli chodzi o okrycia wierzchnie - nigdy nie byłam fanką puchówek. zimą szukam czegoś o niebanalnym kroju lub w ekstrawaganckim materiale jak np. sztuczne futerko, które czeka na swoją blogową premierę. w połączeniu z futrzaną etolą osiągnęłam zamierzony efekt. uwielbiam przełamywać casualowy styl eleganckimi dodatkami. geometryczne wzory, paski oraz połączenie biel i czerń królują na pokazach mody i królować będą wiosną. wykorzystałam swoją starą tunikę i myślę, że nie będziecie mieć problemów ze stworzeniem tego modnego połączenia, każda szafa ma przynajmniej jedną białą i czarną rzecz. proste w formie ubranie wraz z dużym naszyjnikiem tworzy duet idealny. szykownie, ale bez przesady. ozdobne naszyjniki wprowadzają przepych. minimalizm w dodatkach musi ustąpić barokowemu trendowi. oczywiście, każdy interpretuje modę jak tylko chce, a moja wizja jest właśnie taka. jak zawsze czekam na Wasze opinie, XOXO !

PS pytaliście mnie o prezenty oraz o łupy z wyprzedaży. pytanie do Was: wolicie zdjęcia samych przedmiotów, czy stylizacji wraz z nimi? 


KURTKA/WINTER JACKET: DOLCE VITA (C.H. KLIF)
BOTKI/ANKLE WEDGES: KAZAR ( TERAZ PRZECENIONE!)
LEGGI: CALZEDONIA
RĘKAWICZKI/GLOVES: ZARA
TOREBKA/BAG: FURLA
NASZYJNIK/NECKLACE: LANVIN FOR H&M
SUKIENKA/DRESS: ZARA

czwartek, 7 lutego 2013

don't fight with camo


hej :) (zgodnie z obietnicą, w miarę możliwości wstawiam coś nowego, niestety zdjęć ze studniówki jeszcze nie mam.)
Militaria inspirują projektantów i wielkie domy mody od lat. wojskowy look od dłuższego czasu wyznacza trendy. w tamtym roku popularnością cieszyły się kolor khaki, wzór moro, skóra, ozdobne elementy, przypominające militarne pagony, motyw orła. inspiracja stylem męskim pociągnęła za sobą coraz odważniejsze rewolucje modowe. długie, czarne płaszcze typowe dla garderoby męskiej stają się powoli klasyką, garnitury zastępują biurowe garsonki. męskie, obszerne kurtki moro przez urozmaicenie ćwiekami, czy cyrkoniami, zyskały delikatności i kobiecości. bezkształtne modele przekształciły się w zgrabne marynarki, nietypowe spodnie. garderoba zainspirowana wojskiem znalazła się w prawie każdej sieciówce, niektórych na pewno irytowała wszechobecność podobnych do siebie rzeczy, ale ja ten trend bardzo polubiłam. swoją kurtkę kupiłam latem i nosiłam ją w chłodniejsze dni, bo nie mogłam się doczekać jesieni by móc tworzyć z nią stylizacje :) tak naprawdę zakup rzeczy w tym stylu nie będzie jedno sezonowy. przeglądając projekty czy nawet kolekcje zwykłych sieciówek, które są najlepszym źródłem najnowszych trendów, łatwo stwierdzić, że militarny trend wpisał się na stałe na listę "must have". najlepszym w inspiracjach wojskowymi ubraniami jest możliwość nadawania naszym zestawieniom różnego charakteru. akcent militarny doskonale sprawdzi się nawet z elegancką sukienką, uczyni stylizację oryginalną, wprowadzi niewymuszony luz i ekstrawagancję. najlepiej jednak będzie wyglądał noszony na co dzień, ze swobodą. kurtka (moro, khaki) będzie najbardziej uniwersalnym elementem, przemycającym militarną inspirację do stylizacji (podobnie jak biżuteria np. naszyjnik z orłem, broszki, przypominające odznaczenia, czy ozdobne pagony). wyjątkowo spodobało mi się łączenie militarnych ubrań z neonowymi i skórzanymi dodatkami. pierwsze możecie zobaczyć w dzisiejszym poście. tylko ja wiem jak długie były poszukiwania idealnej "beanie" w limonkowym kolorze. ten dodatek jest świetnym urozmaiceniem w nawet najzwyklejszej stylizacji. zdecydowałam się na pokazanie Wam opisywanego trendu w sportowym klimacie. spodnie dresowe przestały być wyłącznie ubraniem do ćwiczeń. wygodne dresy będą wyglądać świetnie zarówno do marynarki jak i do szpilek. postrzeganie stylu i mody zupełnie zmieniło się na przestrzeni lat! nie będę po raz kolejny zachwycać się trampkami na koturnie, są przecież niezawodne i każdy kto się na nie odważy z niechęcią powróci do noszenia płaskich butów sportowych. czymś co uwielbiam są także frędzle, które musiałam przemycić do jesiennych i zimowych stylizacji więc bez wahania zdecydowałam się na dwustronną torebkę, która posłuży mi przez kilka sezonów i pór roku, zarówno tych zimnych jak i ciepłych :) t-shirt z czaszką był kolejną rzeczą, która wydała mi się kwintesencją tego co lubię: czerń, mieniące się cyrkonie i motyw czaszki. całość pozostawię Waszej ocenie, a jutro śpieszę robić zdjęcia z śniegiem w tle, szkoda że ferie powoli się kończą... czekam na Wasze opinie, xoxo! 


KURTKA/JACKET: ZARA (teraz jest przeceniona) T-SHIRT: TOPSHOP TORBA/BAG: WOJAS SPODNIE/PANTS: ? SNEAKERS: HEGO'S CZAPKA/BEANIE: CUBUS

poniedziałek, 21 stycznia 2013

I got beauty, I got class, I got style, and I got BLACK

Witam moich ukochanych czytelników, a także złośliwców, odwiedzających moją stronę, bo przecież tak bardzo nie podoba im się mój styl - dziękuję, że podbijacie mi statystykę! :) 

ZAWSZE intrygowała mnie czerń. co możemy jej zarzucić? zupełnie nic. czerni samej w sobie zawdzięczamy: magiczne sztuczki wyszczuplające sylwetkę, właściwości peleryny niewidki w dni, kiedy włosy się nie układają i cały świat jest na "nie"... niektórzy wybierają ten kolor by poczuć się sexy. dla mnie czerń oprócz swojej klasy i elegancji jest czymś, co ZAWSZE jest stu procentowym pewniakiem. kiedyś czerń była moją przykrywką, nadszedł okres gdy stała się dla mnie synonimem nudy. teraz dorosłam, by naszą dzisiejszą bohaterkę nosić. a jak należy to robić moim zdaniem? całkiem odważnie i wcale nie na poważnie. nie za krótko, nie za długo. sukienka, którą wybrałam uwiodła mnie swoim wyjątkowym brakiem wulgarności jak na swoją długość. uwielbiam ten model, słodka i dziewczęca falbanka sprawia, że założę ją w przypływie chęci osiągnięcia szczytu elegancji , lub łamiąc jej potencjał sneakersami w looku codziennym. dodatkowym plusem jest jej jakość, ze względu na którą postanowiłam się skusić, zwłaszcza, że została przeceniona. a propo przecen mam Wam do pokazania kilka łupów, no i obiecane wcześniej prezenty, ale wszystko będzie, jedyne o co mogę Was prosić to cierpliwość do mnie... ;)

ZAWSZE. zawsze powtarzam i to serio. będę uwielbiać, jak to się przyjęło mówić, panterkę. niesamowicie denerwują mnie polskie, samozwańcze wyrocznie mody, które określają ten wzór jako passé. rozumiem osobiste upodobania, ale skoro już dane jest się takowej Pani wypowiedzieć w gazecie o modzie, to wypadałoby pisać przynajmniej z sensem. trzeba się wyjątkowo nie interesować modą, albo przegrać walkę z osobistą chęcią skrytykowania ludzi. "panterka" czy to u Cavalliego postrzegana jako kicz czy u Yves Saint Laurenta jako mercedes wśród panterek, ZAWSZE szalenie modna. jest jedno, cienka granica, czyli: ekstrawagancja-tandeta. w tej całej modzie, nie można być specjalnie ostrożnym, no może odrobinę rozsądnym! odkąd pamiętam, coś stawało mi na przeszkodzie za każdym razem, kiedy próbowałam dodać torbę z panterkowym printem do swojej kolekcji. i oto jest - Pani Perfekcyjna. model Hamilton wzbudza u mnie przyspieszone bicie serca. nie jestem chyba jedyną fanką Michaela Korsa, która skacze z radości? dla spóźnialskich - akcesoria, buty, a także ubrania amerykańskiego projektanta znajdziemy w pierwszym polskim butiku zlokalizowanym w warszawskiej Galerii Mokotów. najbardziej zakochanych zachęcam do odwiedzenia sklepu jak najszybciej, czekają świetne okazje!


ZAWSZE będę nosić ćwieki i wysokie buty. OK, ostatnio byłam niewierna butom o wysokości wyższej od 4 cm, ale ZAWSZE będę je kochać ponad wszystkie inne baletki i trampki. wiązane botki również upolowałam na przecenie. kiedy znalazły się w nowej kolekcji pod koniec lata ich cena była zbyt wysoka, nie sądziłam, że dotrwają do przeceny podobnie jak te stylizowane na Isabel Marant botki z włosiem i wysokim koturnem. mile zaskoczona od razu porwałam do kasy parę o moim numerze. są wygodne jak na swoją wysokość, ale przy obecnym śniegu, pozbawionym tolerancji dla gładkich podeszw, wymagają podbicia, lub wolnego miejsca w garderobianej poczekalni. czy muszę powtarzać moje miłosne wyznania? ćwieki ZAWSZE i wszędzie. nieopisana radość, kiedy mogłam znaleźć ten śliczny naszyjnik pod choinką. prezent od Mikołaja zwanego "Miśkiem", ma ten mój "Misiek" gust i doskonale mnie zna ♥


ZAWSZE będę dbać o swoje włosy. zwłaszcza po mojej ostatniej metamorfozie jestem nimi po prostu zachwycona. tym bardziej, że moja nowa fryzura przypadła do gustu innym. mam nadzieję, że karki nie bolą. bardzo, ale to bardzo boję się chodzić do fryzjera. zbliża się studniówka, a kondycja moich włosów, no cóż, była gorzej niż zła. postanowiłam oddać się w ręce fryzjera po raz drugi. nowe, lekkie ombre z pięknym pocieniowaniem (tak, będę totalnie próżna i zakochana w sobie) zawdzięczam Pani Dorocie z salonu Camille Albane w Płocku. pełen PROFESJONALIZM, dokładność i sympatyczna atmosfera - jak najbardziej polecam! ciężko znaleźć dobrego fryzjera, Pani Dorota ma naprawdę niesamowite zdolności :) nie mogłam wyobrazić sobie lepszego efektu.

 KURTKA/JACKET: BERSHKA   SUKIENKA/DRESS: SIMPLE   KOTURNY/WEDGES: ZARA   TORBA/BAG: MICHAEL KORS   NASZYJNIK/NECKLACE: ZARA   BRANSOLETKI/BRACELETS: SPICY GLAM

* pytaliście więc: już niedługo na blogu w zakładce/osobnej stronie "Sprzedam" możecie się spodziewać wyprzedaży mojej szafy. będzie dużo sukienek, bluzek, spódnic. jeszcze trochę i wszystko ruszy, obiecuję.
* za tydzień zaczynają się ferie. a więc nowe stylizacje i mnóstwo wolnegoooooo!
* wiem, że denerwujecie się częstotliwością dodawania postów, robię co mogę - miałam dwie stylizacje, ale spadł śnieg. zawsze zapraszam na mój instagram @oliwkoweo. tam zawsze znajdziecie coś nowego :)
* jak podobają Wam się zmiany na blogu?  od dziś oprawą graficzną bloga będzie zajmować się mój zdolny znajomy - Mateusz Chorzewski. Chorzesia znajdziecie na facebooku. tworzy świetne rzeczy i chodzi mi o wirtualną sztukę, ale też jego piękne rysunki węglem, ołówkiem i mogłabym wymieniać, bo on cały czas się rozwija. jestem podekscytowana współpracą, kiedy widzę zalążki tego, co już tworzy dla mojego bloga. profil Chorzesia: http://www.facebook.com/mateusz.chorzewski.5 

jak ZAWSZE czekam na Wasze opinie :) co do tego, dzisiejszego nacisku na ZAWSZE, bliżej mu do mojej ubiegłorocznej rzeczywistości. umarło i nie chce go więcej, ale to taka moja przemycona prywatność, wiec nie ma co się zastanawiać bardziej nad jego sensem, po prostu nawiązuje do mojej refleksji, na temat słów rzucanych na wiatr. jak Wasze wyprzedażowe łupy i jak podoba Wam się dzisiejszy post? XOXO

środa, 2 stycznia 2013

38 shades of grey


Widok tygrysków, kotków czy misiów nie będzie tej zimy niczym niezwykłym na ulicach. ile razy już próbowałam opublikować ten post? od sierpnia. za każdym razem, kiedy miałam przygotowane zdjęcia, pogoda diametralnie się zmieniała i zdjęcia stawały się "mało" aktualne. kiedy zobaczyłam czapkę River Island w internecie, obiecałam sobie, że będę w niej pomykać zimą. upolowałam ją na wakacjach nad morzem, mimo że na co dzień towarzyszyła nam temperatura ponad 25 stopni. nie można odmówić jej uroku, ja za nią szaleję :) bliżej jesieni sieciówki zalała fala czapek z śmiesznymi uszami. osoby z dystansem do siebie na pewno polubią ten trend, ale tak naprawdę wszyscy powinni spróbować, dzięki misiowym uszom moje nastawienie do zimy jest nieco bardziej optymistyczne :) noszenie czapek w tym sezonie przestało być zarezerwowane tylko dla dzieci. coraz częściej widać zabawę modą i coraz śmielsze stylizacje. kapelusze z rondem, snapbacki, czapki uszatki czy model "beanie" (chyba największy hit!) stały się doskonałym urozmaiceniem w outfitach i dziś nikt nie wstydzi się nosić czapek. zima nie musi i nie powinna być nudna. zwierzęce motywy, które uwielbiam zdominowały także inne części garderoby: super modne stały się futra, ale ja pozostanę przy wersji "fake fur" ;) jestem niesamowicie zadowolona z beżowego szala, który widzicie na zdj. może służyć jako elegancka etola do wieczorowej sukienki, ale równie dobrze wygląda w połączeniu z kurtką skórzaną. użyłam jej w wersji sportowej, by nadać stylizacji trochę ekstrawagancji, a dodatkowo - jest bardzo ciepły! jako dodatki posłużyły mi przepiękne bransoletki Spicy Glam. uwielbiam je! matowe w kolorze czarnym i limonkowe stały się moim faworytami. lubię nosić kilka naraz, daje to świetny efekt.  

BRANSOLETKI/BRACELETS: SPICY GLAM  ZEGAREK/WATCH: MICHAEL KORS

jestem wielką fanką twórczości Isabel Marant. dzisiejsza stylizacja jest inspirowana stylem, który dominuje w jej kolekcjach. sportowa nonszalancja, to chyba najlepsze podsumowanie pomysłów projektantki, ale określeń nasuwa się wiele, dla mnie jedno jest adekwatne do tego co robi: GENIALNE. Isabel Marant na nowo wylansowała koszulki z cyframi, które co jakiś czas wracają do mody. wybrałam bluzę, która przypomniała mi o letniej kolekcji projektantki. łączy to co lubię: jest sportowa, ale błyszczący nadruk sprawia, że nie ma mowy o nudzie. kolejną inspiracją były złote sneakersy, które dużo lepiej wyglądają w rzeczywistości, kolejny doskonały pomysł: buty są wygodne i wygląda się w nich o wiele lepiej niż na płaskiej podeszwie, ukryty koturn działa cuda. niestety za oryginalne buty Isabel Marant trzeba zapłacić ok. 2 tys. złotych. no cóż, ceny topowych projektantów niestety nigdy nie zmaleją. w sklepach internetowych pojawiło się wiele modelów inspirowanych sneakersami francuskiej projektantki. wszystkich zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia DeeZee, SequinShoes, Stylowe butki. w stylizacji nie zabrakło też motywu skóry, który bardzo mi się spodobał i zobaczycie go w wielu stylizacjach w wydaniu eko.


CZAPKA/HAT - RIVER ISLAND  BLUZA/SWEATSHIRT - SINEQUANONE  SNEAKERS - HEGO'S  ETOLA/STOLE - ZARA LEGGINS - CALZEDONIA



Przy okazji nowego roku miałam zamiar zrobić podsumowanie, prowadzę bloga już trzeci rok. statystyki wciąż rosną, jest Was coraz więcej. Ale szczerze mówiąc, zrobiło mi się niedobrze kiedy zobaczyłam u innych blogerek podobne posty urozmaicone o tkliwe wyznania. ale to moja osobista frustracja, która pojawiła sie po przejrzeniu topowych blogów i reprezentowanego tam "stylu", więc pewnie częśc z Was nie zrozumie. jak kto lubi. wszystkim blogerkom życzę odrobinę więcej pokory i by czasami przypomniały sobie czasy stylio - dzieje, kiedy nie mogłyście mieć zadartego nosa i że zawdzięczacie wszystko tylko i wyłącznie swoim czytelnikom. 
a teraz coś ode mnie dla Was. tak jak wiele razy wspominałam, doceniam każdy Wasz wpis, ocenę i odwiedziny na oliwkoweo. Uwielbiam prowadzić tego bloga. Wasz udział w jego prowadzeniu daje mi niesamowitą motywację, nawet nie wiecie jak może cieszyć tych kilka komentarzy pod postem. blog wymaga pracy, ale daje mi też satysfakcję. a więc Drodzy Czytelnicy, życzę Wam był rok 2013 nie był gorszy dla Was i dla mnie niż 2012. i bym trochę częściej dodawała dla Was posty. ale nie zapomnijcie, że czekam także na Was i Wasze opinie, zawsze. dziękuję za wszystko
XOXO

wtorek, 25 grudnia 2012

underneath the mistletoe, we'll kiss by candle light

Długo zastanawiałam się czy w ogóle pisać coś w święta ze względu na mój nastrój i brak poczucia świątecznej atmosfery. W końcu stwierdziłam, że moim czytelnikom się coś należy więc jestem - z dość skromnym postem, ale na inny nie pozwalają mi warunki. Nie będę tu wypisywać życzeń, które dostaje się często od osób, które wcale Ci tego nie życzą. co roku to samo, bez większych emocji, napisane "bo tak by wypadało". a więc Kochani:

" Nikomu niczego najgorszego."


Trzymajcie się ciepło. W ramach rekompensaty za moją bardzo długą nieobecność wstawiam kilka zdjęć zrobionych przed lustrem, brrr. Umieściłam także zdjęcie choinki, którą "ubierałam" z pomocą mojej ukochanej babci. lubię miszmasz: choinka oprócz bombek i lampek musi mieć dla mnie "wypełniacze" - warto wzbogacić jej wygląd np. o wstążki. Według mnie wygląda przepięknie, połączenie złota i głębokiego brązu w tym przypadku jest jednym z moich ulubionych. tlące się światełka wzbudzają we mnie nadzieję...

a teraz z innej beczki, dość tych smętów! hasło "Święta w Aspen." wywołuje u niejednej osoby przyspieszone bycie serca. no cóż, trochę to snobistyczne, ale przecież zabawa modą jest całkowicie legalna ;) podoba mi się wizja luksusu i elegancji, tak więc w świąteczny czas preferuję także ten styl. zdjęcia są słabe w porównaniu z normą, ale zawsze coś, pewien przerywnik w prawdziwych postach, które naprawdę ukażą się niebawem. błyszczące legginsy, Moonbooty, kurtki Sportalmu. nie można odmówic tym produktom uroku, bo niektóre są naprawdę niezwykłe, ale w dzisiejszych czasach, niejednokrotnie możemy znaleźć podobne rzeczy w nieporównywalnie niższych cenach, a czasami nawet lepsze jakościowo. bo czy nie sztuką jest mieć styl za niewielkie pieniądze? każdy potrafiłby wydać tysiące na topowe marki, ale chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. wybierając mój outfit myślałam o kobietach, kochających luksus i styl glam.


  ciepła kamizelka, którą kupiłam latem w Zarze wydała mi się idealnym punktem zaczepienia. dodałam pasek, by było bardziej elegancko. spodnie z błyszczącym lampasem stały się pierwiastkiem glam, który uwielbiam. do całości dodałam koszulę z second handu, która wpasowała się kolorystycznie. wybierając zwykłą koszulkę uzyskamy bardziej casualowy efekt. ciepła kamizelka przyda się zawsze i jest bardzo praktyczna. całość sprawdza się przy rodzinnej kolacji: jest wygodna, ciepła i z klasą.  


Teraz trochę mojej codzienności, o którą też pytacie. Uwielbiam kiedy S. i ja pasujemy do siebie także pod względem stylu. jeżeli również podoba Wam się taka zabawa, to najłatwiej osiągnąć zamierzony cel, ubierając się kolorystycznie - tak właśnie zrobiliśmy w wigilię :) fajne ubrania dla mężczyzn można znaleźć w Reserved, H&M i River Island - to moi faworyci. Jeżeli chodzi o modę męską to bezwzględnie wygrywa Givenchy, ale także nasi polscy projektanci. Niestety ceny produktów już nie wzbudzają we mnie zachwytu, takiego jak ich talent do urzeczywistniania męskiego stylu :) 7.12.12 r. był jednym z najbardziej stresujących dni w moim życiu, miałam egzamin na prawo jazdy i... zdałam! nie mogę opisać mojej radości i ulgi, że mam to za sobą! Lula, nasza suczka Cane Corso nie lubi zdjęć, ale jak co święta jest bardzo elegancka! Kapelusz na zdjęciu dostałam od mojego ukochanego (Zara), tak to ten "blogerski", haha. czemu się śmieję? panuje moda na wykupywanie w sklepach produktów, które potencjalnie mogą stać się hitem za sprawą lansowania ich na popularnych blogach, później rzeczy umieszcza się na allegro i sprzedaje za 200%. tak też było z tym kapeluszem ozdobionym łańcuszkiem, niestety nie mam możliwości zbyt często jeździć na zakupy więc mogłam sobie o nim pomarzyć i oglądać na allegro, ale S. okazał się niezawodny i znalazł go dla mnie :) niektórzy postukają się w głowę: kapelusz zimą? otóż tak. grubszy filc pozwala nam wykorzystać go w zimowych stylizacjach. a co z konwencją? lubię być na przekór, w tym przypadku - zimie :)


XOXO Kocham Was
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...